Żyjemy w czasach, w których wszystko musi być „produktywne”: kursy, rozwój, projekty, freelanse. W tym szale łatwo zapomnieć o hobby, które nie musi nic przynosić – oprócz frajdy i odpoczynku. Może to być rysowanie, składanie modeli, gra na instrumencie, jazda na deskorolce, szydełkowanie, pisanie opowiadań. Ważne, by robić to dla siebie, bez presji bycia najlepszym. Jeśli nie masz jeszcze takiej przestrzeni, sprawdź tutaj w myślach listę rzeczy, które kiedyś lubiłeś jako dziecko – często tam kryją się najlepsze tropy. Takie „bezużyteczne” hobby paradoksalnie ładuje baterie, poprawia nastrój i daje dystans do codziennych obowiązków.